utwór łodzianka z 1909 roku
Śmiało podnieśmy krwawe sztandary,
Jasną zielenią opaszmy skroń.
Otośmy pełni siły i wiary
Na bój śmiertelny chwycili broń.
O, bo to walka o wolność ludu,
Sztandar nasz krwawy – braci krew,
Droga przed nami z cierni i trudu.
Uczucia w piersi – zemsta i gniew.
Naprzód, o Łodzi, w krwawej powodzi
Poległych braci pomścić już czas,
Czas, by stanęli starzy i młodzi,
Walczyć za wolność czas, wielki czas!
Bałuty |
Dziś, gdy nas gnębią różne Szajbiery(1),
Gdy majster każdy – szpicel i cham,
Gdy ufni w pomoc rządu Gajery(2)
Pędzą łaknących pracy od bram,
Gdy z Kaznakowem(3) Poznański(4) w zgodzie,
Gdy razem chłoszczą: nędza i bat,
Gdy za idee w głodzie i chłodzie
Umiera ojciec, siostra i brat. –
Naprzód, o Łodzi, w krwawej powodzi
Zerwijmy pęta z gnębionych mas.
Stańmy do walki, starzy i młodzi:
Czas pomścić braci poległych, czas!
Gdy setki naszych mężnych szermierzy
Poszło na Sybir do carskich turm,
Niech wstaną nowi dziś bohaterzy,
Rozdzwonią ciszę odgłosem surm.
Za szereg braci poległych w borze,
Za groby, które zbezcześcił wróg,
Zemstę przysiężmy – stańmy jak morze
I zmiećmy przemoc z dziejowych dróg!
Naprzód, o Łodzi, w krwawej powodzi
Poległych braci pomścijmy wraz,
Stańmy do walki, starzy i młodzi:
Bo przyszła chwila. Już nastał czas![1]